wtorek, 1 lipca 2014

Rozdział 5: Krople kapiące z sufitu



   Następnego dnia, gdy Lila zjadła śniadanie, wyszła na schody przed domem i otworzyła księgę specjalnymi słowami na stronie z opisem łańcuszków. Nadal czuła trwogę i ogromną niepewność, patrząc jak książka w mgnieniu oka sama się wertuje i zamiera ponownie na długie chwile jakby była normalną publikacją. Spojrzała na otwartą stronicę.
   Na środku znajdował się ozdobny napis:
,,Łańcuszki życia”
   Pod spodem był ich rysunek, który zdawał się być robiony ręcznie. Pod nim widniał opis:
   ,,Łańcuszek życia są to cztery kilkucentymetrowe łańcuszki, które po złożeniu i dołączeniu specjalnej przywieszki tworzą niepowtarzalny, unikatowy naszyjnik.  
   Miejsce powstania: nie jest dokładnie znane, prawdopodobnie…
   Stwórca: jego imię pozostaje tajemnicą, wiadomo jednak, że tworzył on dzięki natchnieniu…
   Cel: według opowieści stwórca zaprezentował ludowi swoje dzieło, mówiąc: ,,Ona dała nam dar, abyśmy godnie żyli, sławili Ją i Jej pomagali w tworzeniu lepszego jutra.’’
   Podział: są cztery łańcuszki światła ( żółty), wody (niebieski), ziemi (zielony) i życia (kolorowy), każdy z nich został ukryty w innym miejscu powiązanym z jego mocą.
   Powód rozdzielenia naszyjnika na części nie jest do końca znany. Prawdopodobnie ktoś… .”
   Tekst był w wielu miejscach tak wyblakły, że dało się wszystkiego odczytać. Dodatkowo w pewnym momencie urywał się i dalej stronica do końca była pusta z widocznymi zmazaniami jak po przeciągnięciu pędzlem.
   Lila westchnęła i zamknęła z trzaskiem księgę. Nie do końca wszystko rozumiała. Tekst pisany był w taki sposób jakby część przedmiotu który znalazła tworzył z innymi jakaś starą, historyczną a przede wszystkim bardzo cenną rzecz. Wiedziała coraz więcej i upewniała się w swoich przypuszczeniach, ale nie do końca była usatysfakcjonowana. Mogła zarobić krocie dla swojej rodziny, ale jakim kosztem. Część na pewno nie będzie wyceniona na tyle ile całość. To może nie wystarczyć. Sądziła, że przedmiot był ważnym kamieniem milowym w przeszłości. Cel był coraz bliżej, a ją dręczyło coraz więcej obaw.
   -Jak tam? – spytała Euralia, przekraczając próg domu.
   - I nic. – odpowiedziała Lila, wstając.
   -Jak to nic?- na jej twarzy namalowało się zdziwienie.
   -No nic! – odparła Lila z wściekłością.
   Czuła jak narasta niepewność i złość. Była rozdarta i to powodowało, że dodatkowe pytania przepełnionej nadzieją siostry jeszcze bardziej ją irytowały. Może wzięła na swoje barki zbyt duży ciężar i nie będzie w stanie go unieść?
   Euralia nauczona, że złość siostry nie wróży niczego dobrego szybko zniknęła z powrotem za drzwiami domu. Lila westchnęła ciężko i po kilku sekundach poszła w ślady bliźniaczki. Ich mama miała dzisiaj wolne i właśnie brała kąpiel. Na dole wyraźnie słychać było, lejącą się do wanny wodę. Dziewczyna zatrzymała się tuż po przejściu za próg, widząc, zastygniętą w bezruchu Euralię ze wzrokiem wbitym w sufit.
   - Lila? – wysapała, a jej ręce zaczęły drżeć.
   Lila odczuła zdezorientowanie.
   Euralia spojrzała na nią z błyszczącymi w oczach łzami.
   Uniosła niepewnie głowę do góry. Na suficie była mokra plama, z której kapała woda. Przełknęła nerwowo ślinę. Serce momentalnie zaczęło bić szybciej. Wypuściła z rąk księgę, która upadła na podłogę z hukiem i rzuciła się biegiem na górę. Serce waliło jej jak młotem. Słyszała tupot kroków podążającej za nią siostry. Pokonywała kolejne stopnie w błyskawicznym tempie. Gdy dotarła do drzwi łazienki, jej drżące ręce lekko zastukały o drewno.
   - Mamo? Jesteś tam? – zapytała rozdygotana.
   Zagryzła zęby i zacisnęła dłonie w pięści. Tuż za nią stała Euralia. Była blada, że niemal przezroczysta.
   Zapadły sekundy ciszy ciągnące się w nieskończoność.
   W końcu nie mogły czekać dłużej na odpowiedź. Z rumorem wpadły do łazienki. Na szczęście drzwi były otwarte..
   -Mamo! – zawołała Euralia, widząc mamę, która leżała na podłodze.
   Szybko do niej podbiegła i sprawdziła tętno.
   Lila stała na środku sparaliżowana. Była strasznie przestraszona. Nie wiedziała co zrobić. Dopiero po chwili zauważyła lejącą się wodę. Zakręciła szybko kurek i zbiegła na dół.
   - Nie oddycha! – rzuciła Euralia drżącym głosem, który dotarł na dół ledwie słyszalny.
   Lila trzymając słuchawkę w dłoni wzywała pogotowie:  
   -Tak… - urwała, słysząc lament siostry. – Tak, nie oddycha! – krzyknęła do kobiety znajdującej się po drugiej stronie.
   -Proszę się jeszcze nie rozłączać. Proszę się uspokoić. – słyszała w słuchawce.
   Łatwo powiedzieć, przemknęła jej myśl.
   -Lila! Lila, ja… - krzyczała nadal Euralia.
   Lila upuściła słuchawkę. Upadła na podłogę, nie dając rady dłużej ustać na nogach i posuwistym krokiem dotarła do leżącej słuchawki. Dołożyła ją do ucha.
   -Halo! Halo, już jestem! – wykrzyczała do słuchawki.
   Jeszcze raz powtórzyła adres i zakończyła rozmowę. Zebrała się w sobie, wzięła głęboki wdech i wstrzymała oddech, wzbijając się w powietrze i ruszając jak z procy na górę. Dopiero tam pozwoliła sobie na długi wydech, stojąc w futrynie i opierając się o nią co sił, czując jak powoli znów osuwa się na dół. Jej wzrok krążył od mamy do okna. Nadal czuła na sobie spojrzenie nieznajomego, który pojawił się wcześniej w oknie.
   -Era!– wyszepta łado siostry, która tuliła mamę w objęciach.
   Skamieniała twarz kobiety była upiorna.  
   Zaczął szczekać pies.
   Lila zaczęła posuwać się w kierunku okna, ale jej ograniczenie wewnętrzne nie pozwoliło na zbyt duże zbliżenie się do niego. Poczuła jak traci grunt pod nogami i upadała obok siostry. Jej wzrok napotkał krew cieknącą cienką strużką z dłoni nieprzytomnej kobiety. Tuż obok leżała potłuczona mydelniczka.
Trzasnęły drzwi. Stukot butów z grubą podeszwą rozległ się na klatce schodowej.
   W progu łazienki pojawiła się ciemna zamaskowana postać.
   Serce stanęło jej na kilka sekund. Poczuła jak traci oddech.
   Po budowie ciała można było stwierdzić, że był to mężczyzna cały ubrany na czarno: czarne buty, rękawice, kominiarka, kurtka, spodnie, kaptur na głowie, perfekcyjnie zamaskowany i nie dający się rozpoznać w szarym tłumie przechodniów na ulicy.
   Pośpiesznie obejrzał pomieszczenie. Przywołał do siebie gestem Lilę.
   Ani drgnęła.
   Zaczął iść w jej kierunku.
   Chwyciła największy z kawałków leżącego obok niej szkła i wyciągnęła je przed siebie. Zaczęła ciec po nim krew, ale nie miała pojęcia czy to jej czy mamy. Nigdy w życiu nie czuła się gorzej. Było jej niedobrze.
Powolne pluśnięcia wody. Powolne kroki. Uderzające o taflę wody podeszwy.
   Euralia skryła twarz w dłoniach.
   Ścisnęła mocniej szkło i dopiero wtedy poczuła przeszywający ją ból, gdy przedmiot wbił jej się w skórę. Zacisnęła zęby, które dygotały jej ze strachu. Kilka razy zdążyła się ugryźć przez przypadek w język. Poczuła krew przełykając ślinę.
   Postać była coraz bliżej.
   Wdech i wydech. Powolne oddechy. Spokój.
   Ambulans podjechał pod Willę.
   Lila obejrzała się, zerknęła na okno. Gdy odwróciła głowę z powrotem jego już nie było.
   -Gdzie…? – jąknęła i głos załamał jej się bezpowrotnie.
   Euralia nie zareagowała.
   Jej ubrania coraz bardziej namiękały zimną wodą. Cały czas miała wysuniętą w przód rękę, dopiero stukot kroków ratowników medycznych biegnących im na pomoc nakazał jej wypuścić szkło. Jej ręka bezwładnie upadła w wodę.
   Zabrali mamę. Udzielili jej szybkiej pomocy, opatrując niezbyt głęboką ranę na dłoni i odjechali.
   Bliźniaczki zostały w domu same. Nikt się nie przejął ich losem. Niemalże jakby ich nie było.
   Gdy Euralia zdołała się uspokoić, a jej wyraz twarzy przybrał normalny wygląd wzięła się za porządkowanie łazienki. Doszła w pełni do siebie znacznie szybciej niż Lila, która usiadła na kanapie na dole i wyłapywała z rozłożonej na stoliku gazety pojedyncze słowa.
   - Powinniśmy zawiadomić ojca. – powiedziała Era, schodząc ze schodów.
   Szybko znalazła się naprzeciwko niej.
   - Ojca! Oszalałaś! – wykrzyknęła i zerwała się na równe nogi. Podskoczyło jej ciśnienie. Uspokajanie się szlak trafił.
   - On się nami nie interesuje od ośmiu lat odkąd rozwiódł się z mamą. Mieszka pewnie sobie teraz w Heatseable. Pewnie cieszy się, że przynajmniej mieszkamy daleko od niego.
   - Przecież wiesz, że on jest dobrym człowiekiem! – zdenerwowała się Era. – Nie chciał tego rozwodu!
   Po policzku Euralii spłynęła łza, którą otarła szybkim gestem.
   - Nie? No oczywiście! Jak zwykle córeczka tatusia! – czuła jak emocje rozrywają ją od wewnątrz. - Pewnie byłabyś teraz z nim, gdyby nie sąd, który postanowił, że najlepiej nas nie rozdzielać. – wybuchła.
   - Przestań! Przecież wiesz, że kocham ich tak samo, bo to nasi rodzice! – zdenerwowała się Era i pobiegła na górę do pokoju.
   Lila opadła bezsilnie na kanapę.
   Heatseable była to duża miejscowość położona nad oceanem. Nazywano ją stolicą sklepów i technologii. Miasto przepełnione było wieżowcami, błyszczącymi sloganami i samochodami. Na ulicach rzadko przebywało się w samotności, a raczej gubiło się w tłumie przechodniów wiecznie się śpieszących. Każdy budynek ociekał bogactwem. Miliony żarówek oświetlały praktycznie każdy kąt tego tonącego w brudzie, smogu i innych szkodnikach, samo wyniszczającego się miasta. W centrum mieszkało wielu sławnych artystów i bogaczy, którzy wieczorami przechadzali się do kasyn i barów. Każdy nieliczny ciemny zakątek równał się z niebezpieczeństwem i czyhającymi na naiwnych ludzi nie znającymi godności, granic i wartości własnego życia , chorymi, staczającymi się bankrutami i hazardzistami.
   -Nasz ojciec to bogaty snob i dobrze o tym wiesz! – krzyknęła na koniec Lila. – Ciekawe jaki czort go jeszcze chroni przed policją!?
   Wypuściła ze świstem powietrze i zamknęła oczy. Zapadła w dziwny, niespokojny sen.



--------------------------------------------------------------
Zdaję sobie sprawę, że ten rozdział jest znowu krótki. Nawet w normalnych książkach trafiamy na krótsze i dłuższe rozdziały. Bardzo chciałam go wydłużyć, ale gdy to robiłam to stawał się momentami nudny.
Mam nadzieję, że teraz trzyma trochę w napięciu i, że są pożądane przez was emocje. 
Proszę o opinie. 
Czytelnicy bądźcie ze mną dalej i dziękuję, że nadal mnie wspieracie ^^

12 komentarzy:

  1. Pomijając mały fakt, że matka powinna już dawno nie żyć ... No, to się nazywa świetny rozdział. (Nadal bedę narzekać na zbyt krótkie opisy, ale już trudno) Rozdział jest wciągający i buduje napięcie, a ta postać... Nic tylko czekać na nastepny rozdział :)
    Ps: Czekam na komentarze od Ciebie :P Daj mi jakiś sygnał :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A skąd wiesz, że ta matka żyje? :)
      Ja na twoim miejscu nie byłbym przekonana :P
      Dzięki za komentarz i nad tymi nieszczęsnymi opisami, dalej będę pracować :P

      Usuń
  2. Ciocia Weronika przyszła z gratulacjami!
    Oto mi chodziło! Dialogi wystarczająco rozwinięte, akcja się toczy, i długość odpowiednie. *>* Podoba mi się. I trzymaj tak dalej.
    Na dodatek, teój blog ma coraz więcej wyświetleń. Dumna z ciebie jestę!
    No i tylko mała prośba; niech się troszkę krwi poleje. :* Niech się chociaż w palec zatnie jak będzie robić sobie kanapki. Proooosze!
    Nie zrzędzę.

    PS. Podałabyś mi swój adres Gmail? Bo chciałam ci wysłać coś, ale to tylko na prywatnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. etnadewus@gmail.com
      Proszę mój adres :)
      Dzięki za te pochwały :) I krew... dobra chyba coś znajdę :P

      Usuń
  3. Rozdział buduje napięcie i w końcu pojawiły się emocje. Jedyny mankament to wciąż zbyt krótkie opisy, ale jesteś na dobrej drodze :D. Tak trzymaj. Pozdrawiam i życzę weny.
    P.S. Nominowałam Cię do Liebster Blog Award. Szczegóły tutaj: http://wpogonizawladza.blogspot.com/2014/07/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju w ogóle się nie spodziewałam :O dziękuję za tą nominację :) I obiecuję, że będę pracować nad opisami. Cieszę się, że zaspokoiłam Twoje łaknienie na emocje :*

      Usuń
  4. Wow ! Przeczytałam wszystko ! Super było i mi się spodobało i to bardzo ! Ciekawa jestem co będzie dalej...Ich matka przeżyję? Wrócą pod opiekę ojca? No i co z tym ciemnym gościem ?! Czekam na więcej i życzę duuużo weny !
    Asikeo^^
    PS.Zapraszam do siebie http://asikeo.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i na pewno zajrzę na Twojego bloga :)

      Usuń
  5. Nareszcie nadrobiłam 3 poczatkowe rozdziały,bo 4 miałam już przeczytany jakiś czas temu :) Teraz jestem na bieżąco i moge komentowac :D A więc, rozdział krótki,ale to co powinno się w nim znaleźc to się znalazło. Troszkę mało opisów,ale u mnie też tak bywa,że jest raz ich mniej raz więcej,więc się nie czepiam :) Czytałam z zaciekawieniem i nawet nie wiem kiedy dotarłam do końca rozdziału. Krótkie zdania budują emocje,ale czasami wolałabym żeby były bardziej rozwinięte. Czekam na następny rozdział :) Zapraszam serdecznie do czytania mojego bloga.Będzie mi miło jak zyskam w tobie czytelniczkę :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow .. ta akcja z matką całkowicie mnie zaskoczyła !
    Ale pozytywnie :) Oczywiście nie chodzi mi o to ,że cieszę się iż ona źle się poczuła , tylko po prostu akcja się rozwinęła :D
    < chociaż w sumie to i tak nie za bardzo ją lubię :) >
    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się wprowadzać szokujące elementy. I każdy jak dostrzegam nie lubi innych postaci, ale to kwestia gustu ;)

      Usuń

Proszę wszystkich czytelników (bo mam nadzieję, że jacyś są) o komentowanie. Dajcie mi znać co poprawić Dajcie sygnał, że jesteście. Każdy komentarz daje mi motywację do dalszego działania. Dzięki wam nie zniechęcam się. Dziękuję, że jesteście :)