Następnego dnia obudziła je
kobieta. Była wysoka i piękna. Miała smukłą twarz. Jej jasne włosy spięte w
koka pasowały do schludnej postaci. Z zielonych oczu promieniowała radość.
Ubrana była bardzo elegancko: w czarną spódniczkę, białą koszulę i czarny
żakiet. Makijaż na jej twarzy podkreślał cechy charakteru: stanowczość,
towarzyskość, pomocniczość i przede wszystkim dopełniał jej piękność.
-Lila! Euralia!- mówiła,
dając pstryczka w nos Lili.- Wstajemy!
-O! Mama! Która godzina?-
zapytała Lila, okropnie przy tym ziewając.
-Euralio! Wstawaj!- tym razem
Euralia dostała pstryczka w nos.
-Mamo! Jeszcze trochę!-
grymasiła Euralia.
-No, dobrze. Lili idź się
umyć, a jak skończysz obudź Euralię.- mówiła mama.- Śniadanie macie na stole.
Nakarmcie Tajtiego. Jak będę wychodzić przywiążę go do budy.-przerwała na
chwilę po czym zerknęła na Lilę i dodała.-Lila zmykaj do łazienki. – machnęła
ręką w kierunku drzwi i uśmiechnęła się. - Powiem, kiedy będę wychodzić.-
przerwała, kolejny raz odwracając głowę w kierunku Lili. - No, Lilka szybko. – wyszła z pokoju lekkim
krokiem.
Do dopełnienia całego stroju,
brakuje jej tylko pięknych, wysokich, czarnych szpilek. Tych, które przysłała
wczoraj ciotka z Heatseable. Założy je na pewno na dole, pomyślała Lila.
-Idę, idę mamo.- powiedziała Lila
i wybiegła z pokoju. Idąc na górę, zatrzymała się na półpiętrze.
Drzwi
do biblioteki są otwarte! Dziwne, myślała. Wczoraj je zamykałam. Strasznie skrzypią.
Zdecydowanie trzeba je naoliwić.
Po kilku minutach stania i
rozmyślania, postanowiła wejść na górę do łazienki. Do jej uszu doleciał krzyk
mamy:
-Lila! Nie słyszę by leciała
woda. Co ty tam robisz?
-Przepraszam, mamuś!
Zamyśliłam się trochę.- z wstydem przyznała Lila.
-No to idź już się myć.- wykrzyknęła
mama, ciężko westchnęła i zabrała się do dalszej pracy w kuchni.
Lila dała susa i wskoczyła na
górę, a później do łazienki. Gdy uchyliła drzwi, z łazienki wyleciał zapach
różanych perfum mamy.
Przeszła do czynności
codziennych, czyli: odkręciła wodę pod prysznicem, umyła twarz, ,,wyskoczyła’’
z ubrań i weszła pod prysznic. Mycie zajęło jej trochę czasu, prawdopodobnie dlatego,
że podczas wykonywania każdej czynności, Lila przeobrażała ją w zabawę, dodając
wiele niepotrzebnych działań, a jej wyobraźnia nie miała granic.
-Długo jeszcze będziesz tam
siedzieć? Muszę wyszykować się do pracy. – mama pukała w drzwi.
Co ona stąd jeszcze chce.
Przecież szpilki są na dole, pomyślała Lila.
-Nie, nie... Już wychodzę.- odparła
Lila.
Tak, też miała zrobić ubrała
się, lecz przechodząc obok perfum mamy. Coś ją podkusiło, by chwycić za
buteleczkę z perfumami i psiknąć trzy razy na swoją szyję. Podczas odkładania
jej na miejsce spojrzała w okno. Zobaczyła w nim postać, która bacznie
przyglądała się jej. Dziewczynka bardzo
się przestraszyła i z rąk wyślizgnęła jej się buteleczka z perfumami. Upadła na
podłogę i rozprysła się w drobny mak. Wtedy do łazienki wpadła mama.
-Lila coś ty narobiła!?- krzyczała
mama.- O... Moje perfumy. Były takie drogie, takie śliczne, takie...
- Ale mamo.- przerwała jej Lila,
usiłując uspokoić drżące ręce.- Tam, o... Tam. To tam ktoś był.- wskazała na
okno, ale postać zniknęła.
-Lila jak ktoś mógł być za
oknem. Pomyśl! Na pierwszym piętrze!
-Mamo, ale napra… - starała
się brzmieć przekonująco, ale jednocześnie dobrze zdawała sobie sprawę, że to
niemożliwe.
-Cicho! Nie wychodzisz
dzisiaj z domu i bez dyskusji. – ta kobieta zawsze potrafiła utrzymać w domu
rygor.
-Ale… - spróbowała jeszcze
raz załamanym głosem.
-Bez dyskusji powiedziałam.
Idź obudzić Euralię. – dalsze ciągnięcie sprawy chyba faktycznie nie miało
sensu.
Lila odwróciła się na pięcie
i zbiegła po schodach. Wpadła z hukiem do swojego pokoju, usiadła na łóżku i
zaczęła płakać. Euralia obudziła się:
-Co się stało?- zapytała zdziwiona.
-No, bo …- i Lila
opowiedziała jej całą sytuację.
-Spróbuję ci pomóc.- stanowczo
powiedziała, Euralia.
-Dzięki! – otarła dłonią
załzawione oczy.
Euralia wstała i poszła do
łazienki, w której tkwiła jeszcze mama.
-Mamo!- zaczęła Euralia.- Posłuchaj,
bo… - w pokoju bliźniaczek bardzo wyraźnie słychać było głośną dyskusję.
-Przepraszam, że ci
przerywam, ale Lila chwaliła ci się, co zrobiła? – głos mamy był bardzo
rygorystyczny.
-Tak ja właśnie w tej
sprawie. Muszę przyznać, że Lila ma rację. W tym domu dzieją się dziwne rzeczy.
Dziś w nocy… - Euralia spróbowała wszystko wytłumaczyć, ale każde słowo
wypowiadała coraz mniej zdecydowanie. Zdawała sobie najwyraźniej sprawę z
bezsensowności całej sytuacji. Jak można powiedzieć coś niedającego się
racjonalnie wytłumaczyć.
-Euralio! Nie zmuszaj mnie
bym dała i tobie karę.
Lila siedząc na swoim łóżku
zacisnęła dłonie w pięści i zagryzła zęby. Gorączkowe myśli tłukły się w jej
głowie. Zerkała co chwilę niepewnie za okno. Bała się.
Czemu?, myślała gorączkowo
nad tym całym absurdem. Jak to?
Milion pytań dostawało się do
jej myśli. Nie dało się odpowiedzieć na żadne z nich.
-Mamo, proszę cię daj Lili
jeszcze jedną szansę! – ciągnęła na górze Euralia.
-No, nie wiem! – w głosie
kobiety coraz bardziej narastało niezdecydowanie.
-Mamo, proszę!- próbowała
Euralia.
-No, dobrze! – ustąpiła
kobieta.
Lila poderwała się z łóżka,
tłumiąc w sobie okrzyk zadowolenia i dziękczynienie.
-Dzięki!- wykrzyknęła Euralia
i zapanowała krótkotrwała cisza pochłaniająca kawałek po kawałku cały dom.
Lila przepełniona radością po
raz setny spojrzała przez okno i przełknęła nerwowo ślinę.
To były tylko zwidy,
próbowała wcisnąć sobie kit, ale kłamanie siebie nie było wcale takie łatwe.
- No, już, już. Tylko nie
całuj, bo rozmażesz mi makijaż. – dało się słyszeć w końcu głos mamy.
-Ok. To ja zaraz przyjdę i
pomogę ci sprzątać. – rzuciła zadowolona Euralia.
-Czekaj! Ja idę do pracy.
Zachowujcie się grzecznie. Pa!
-Pa!- wykrzyknęła dziewczyna
zbiegając po schodach i zatrzaskując drzwi do ich pokoju..
Lila spojrzała na nią ze
zwykłym uśmiechem na twarzy.
-Udało się! – rzuciła
Euralia.
-Ach! Dzięki, Era!- wykrzyknęła
Lila i rzuciła się jej w objęcia.
-Ok. Mama idzie do pracy.
Może jeszcze ją złapiesz, a ja idę się myć.
Lila zbiegła na dół i złapała
mamę, która już stała w drzwiach.
-Mamo!- krzyknęła.
-Co się stało? – wzdrygnęła
się kobieta, obracając się w progu.
-Dziękuję.- powiedziała Lila
i rzuciła się mamie na szyję.
-No już dobrze. Śniadanie na
stole i przywiążę...
-Tak, wiem! Przywiążę Tajtiego
do budy i zachowujcie się grzecznie. – puściła jej oczko.
-Zuch dziewczyna!- powiedziała
rozpromieniona mama – Nakarmcie go jeszcze. Dobrze? - i wyszła z domu.
---------------------------------------
Hejka! Po raz kolejny dziękuję wam, że jesteście aż tutaj. Mam nadzieję, że was nie zawiodłam. Dziękuję za komentarze, którymi się kierowałam w rozwoju tego rozdziału. Proszę o więcej wskazówek. Gdy pod tym rozdziałem pojawią się trzy komentarze to będzie rozdział trzeci. Przepraszam, ale chcę wiedzieć, że mam dla kogo pisać :)
Postać za oknem? Dobry pomysł ;3 iekawe a zarazem straszne ^^
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz i cieszę się, że podobają ci się moje pomysły :D
UsuńCiocia Alcia dobra rada. Nie powinnaś tak robić trzy komentarze i daję kolejny rozdział. Wkrótce nikt nie będzie ci komentował. Postaw warunek np 10 komentarzy daję następny rozdział. U mnie jest to liczba akurat 13 komentarzy. Jeśli nie będzie określonej liczby nie dodaję rozdziału. Dobrze że odpowiadasz na komentarze, wtedy czytelnicy będą wiedzieli że nie jesteś tylko maszyną do dodawania rozdziałów, ale też człowiekiem który chce zintegrować się z czytelnikami :) Dodaj przyciski udostępniania ze strony share this, szczególnie facebook delicious digg i stumble upon do sama mam najwięcej wejść z tej strony :) Mam wrażenie że matka dziewczynek jest postacią jakby bezbarwną, pozbawioną charakteru. Ale nie mogę jej przecież ocenić po jednym rozdziale. Powinnaś bardziej opisać ich relacje, matka - siostra - siostra - matka. A apropo! Gdzie jest ojciec? Czy one go nie mają? Pomysł z perfumami lekko... przesadzony. matka dziewczyn wściekła się bo zbiła jej perfumy, ale ja na jej miejscu podobnie bym zareagowała :) Powinnaś tą postać bardziej opisać. Na przykład: czarna postać przypominająca kształtem sylwetkę dorosłego mężczyzny. Pomocne będą tu takie seriale jak nawiedzone domy, tam jest dużo o duchach. Sama oglądam, więc wiem jak opisywać takie postacie :) Pozdrawiam serdecznie i w międzyczasie zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńAlice Spencer
Jeny dziękuję ci serdecznie za ten komentarz. Dajesz mi do myślenia, ale tak na pozytywnie i cieszę się bardzo z tego ^^
UsuńDzięki tobie wiem już na pewno, że w następnym rozdziale dodam jakąś wstawkę o tym gościu za oknem. Co do relacji one się rozwiną, a co do ojca to też wszystko wyjdzie w rozdziałach następnych.
Co do komentarzy to mam obawę, że nie dobiję do 10 komentarzy. Na początek nie mam, aż tylu czytelników i mogę przez pół roku czekać na 10 komentarzy. Na razie wystarczą trzy, więc czekam na jeszcze jeden, bo jak widzisz do trzech jest trudno doliczyć. :)
I dzięki za radę co do przycisków. Na pewno się wkrótce pojawią ^^
Hm, muszę przyznać, opowiadanie zapowiada się bardzo ciekawie, choć po 2 rozdziałach niewiele można, stwierdzić ale czekam na dalsze rozwinięcie akcji. Zgodzę się z Alice, że czekanie na określoną liczbę komentarzy jest troszeczkę niepotrzebne. Czasem trudno nawet o jeden komentarz, a jeśli już są to niekiedy składają się ze zwykłego słowa "fajne". W każdym razie, wygląda na to, że jestem numerem 3 więc mam nadzieję, że moja ciekawość zostanie wkrótce zaspokojona
OdpowiedzUsuńPs, zdecydowanie więcej relacji :)
Dziękuję. Chociaż Alice tez robi wpisy na komentarze tylko jej stawka wynosi 13 komentarzy i następny wpis. :)
UsuńDziękuję za Twój komentarz. Co do relacji między postaciami to one znacznie się rozwiną :)
Postaram się zaspokajać Waszą ciekawość jak najlepiej potrafię, ale nie mogę jej całej zaspokoić od razu, bo na tym rzecz polega by przywiązać czymś czytelnika :)
Dostać karę za stłuczenie perfum ? Dobra rozumiem, że mogły być drogie itp, ale to był tylko wypadek... Dla mnie ich mama jest trochę dziwna... a gdzie ich tata? Robi się coraz ciekawiej ! Czytam dalej !
OdpowiedzUsuńAsikeo^^
No wiesz bywają różne przypadki. Rodzice są bardzo dziwni. Uwierz mi, że porównując za co moi rodzice mnie karcą, a za co obrywają moje koleżanki to dwie różne rzeczywistości. :)
UsuńCieszę się, że jesteś tutaj :D