Pewnego dnia Lila obudziła
się bardzo wcześnie. Słońce było ledwo widoczne na linii horyzontu, a w pokoju
panował półmrok. Euralia smacznie spała. Lila położyła się na plecach i jej
wzrok padł na biurko stojące pod oknem. Właściwie to patrzyła na tą piękną
różę, którą wczoraj dostała od Jacka. Tak bardzo go kochała.
Przez kryształowy wazon
przebijały promienie słońca, a po drugiej stornie tworzyły tęczę. Cudowny
widok.
Dziewczyna jednak zmieniła
punkt odniesienia na sufit. Spostrzegła nagle, że znów ma atak. Tylko ona o nim
wiedziała. Nikomu się nie zwierzała. Nazywała tak dziwne zjawisko. Widziała
dokładnie każdą drobinkę krzu osadzoną na suficie, każdą najmniejszą pajęczynkę
i każde pociągnięcie pędzla. Obraz, który widziała stawał się bardzo wyraźny.
To samo działo się ze słuchem. Słyszała jak na dworze cykają świerszcze, mimo
że zamknięte było okno. Słyszała szum fal na morzu znajdującym się pod
urwiskiem kilkadziesiąt metrów od jej domu.
Postanowiła jednak się tym
nie przejmować. Chciała zagłuszyć niepokojące myśli, puszczając wodze fantazji
wodze fantazji.
Nagle oprzytomniała. Co ona
wyprawiała? Były wakacje i 6 rano, a jej nie chciało się spać. Urażony honor śpiocha
odezwał się w niej wbijając igłę w jej świadomość. Przykleiła się błyskawicznie
do poduszki, próbując zasnąć. Przekładała się z boku na bok dobre kilkanaście
minut. Gdy już znudzona i zniecierpliwiona leżała po raz kolejny odwrócona
zarówno w stronę okna i jej szafki nocnej dostrzegła nagle, że nigdzie nie może
dostrzec pewnej rzeczy. Serce zabiło nieco szybciej. Usiadła gwałtownie na
łóżku przeczesując wzrokiem powierzchnię jej pokoju.
-A gdzie mój łańcuszek?- spytała na głos
otwierając z niepokoju oczy.
Zdawała sobie sprawę z
wartości tego przedmiotu i jego zagadkowości. Jego nagłe pojawienie się w jej
życiu na pewno nie było przypadkowe. Utracenie go stanowiłoby bardzo bolesny
upadek w jej historii.
Euralia, pomyślała ze złością
i spojrzała złowrogo na słodko śpiącą siostrę.
A może jednak nie, dopadły ją
wątpliwości.
-Gdzie jesteś? – wyszeptała i
zabrała się za poszukiwanie.
Najpierw zajrzała pod łóżko,
później pod poduszkę, a napięcie rosło z każdym kolejnym krokiem. Na sam koniec
ze zrezygnowaną miną otworzyła szafkę w biurku. Tylko ją uchyliła, a z szafki
wyleciało blaszane pudełko i narobiło strasznego hałasu. Obejrzała się
wystraszona na dzięki Bogu zamknięte drzwi. Chwyciła przedmiot szybkim ruchem,
zamknęła szafkę i wskoczyła pod pierzynę udając, że smacznie śpi. Serce waliło
jej jak młotem. Usłyszała jak skrzypią drzwi gdzieś w dali korytarza, jak ktoś
schodzi szybko, pukając twardymi podeszwami w stopnie drewnianych schodów i
mija drzwi pokoju dziewczynek.
Mija drzwi, pomyślała
gorączkowo. Czemu? Muszę sprawdzić…
Nie zdołała dokończyć
formowania własnych myśli.
- Co robisz? – spytała
półprzytomna Euralia, przecierając przymrużone oczy.
-Eee… Nic. Nic ważnego.- odparła
Lila szybko, coraz bardziej podenerwowana.- Szukam łańcuszka.
-Ciągle słyszę tylko
łańcuszek! Mam tego dosyć! - wrzasnęła Euralia i nagle ściszyła głos.
Nasłuchiwała chwilę bardzo skupiona.
Lila poczuła, że drżą jej
ręce i nie jest w stanie się poruszyć. Strach sparaliżował jej ciało.
- Co znowu narobiłaś, że
idzie mama? –wyszeptała Era.
-Nie, nie to nie mama. –
zaprotestowała, czując jak ściska jej się gardło i załamuje głos.
-To ciekawe, kto o tej porze
chodzi po naszej willi? – zaczęła gwałtownie gestykulować.
-Nie, nie rozumiesz. Ten ktoś
przechodził już pod naszymi drzwiami i nie zajrzał tu. – ściszyła głos jeszcze
bardziej.
-Ne odpowiedziałaś mi na
pytanie! – napięcie rosło z każdym słowem.
Lila zaczęła intensywnie
pokazywać, aby jej siostra się uspokoiła. Nie szło to w dobrym kierunku.
-Właśnie chciałam to
sprawdzić, kiedy…. – podjęła cicho.
-No to idź! – przerwała jej
raptownie, uderzając pięścią w materac swojego łóżka.
Lila poruszyła się mozolnie,
lecz zapomniała, że pod pierzyną nadal tkwi blaszane pudełko, które spadło
drugi raz i narobiło jeszcze większego hałasu niż wcześniej.
-No super!- zdenerwowana
Euralia musiała bardzo się powstrzymywać żeby nie wykrzyczeć niczego ze
złości.-Z tobą to tak zawsze, jak masz coś zrobić to wciąż….
Lila nie słuchała tego, co
mówi do niej siostra, tylko szperała w pudełku.
-O.… Jakie szczęście, że się
znalazł. –powiedziała po chwili z zadowoloną miną dociskając przedmiot do
piersi.
-No i znowu mnie nie słuchasz!-
Euralia zdenerwowała się nie na żarty.
-No, co? Łańcuszek znalazł…
Na te słowa drzwi do pokoju
dziewczynek niespodziewanie otworzyły się. Zapadła głucha cisza. W pokoju
nikogo nie było, a jednak siostry słyszały wyraźne odgłosy kroków, dokładnie
tak jakby ktoś po nim chodził.
Lila dojrzała na ścianie
leciutki cień. Euralia nie zwróciła na niego uwagi, więc dziewczyna
stwierdziła, że atak znów powrócił.
Nagle okno w pokoju otworzyło
się. Z dworu powiało morskie powietrze. Bliźniaczki usłyszały świst spadających
rzeczy. Następnie okno zamknęło się.
Lila zaczęła się nerwowo
zastanawiać, czy powinna się ruszyć. Schowana pod pierzyną nie miała jednak do
tego największej ochoty. Spojrzała na cień. Ktoś był w pokoju. Ciemna plama
posuwała się szybko to tu, to tam. Nie miała równych kształtów i zupełnie nic
nie przypominała. Rozmazany bazgrol.
Kroki ucichły, więc Lila poczuła się
bezpiecznie, wrzuciła pod pierzyną łańcuszek do pudełka, zamknęła je mocno i
wyjęła z ukrycia. Wtem dziewczynka poczuła jakby ktoś próbował wyrwać jej je z
rąk. Została przeciągnięta do końca łóżka, ale nie dała za wygraną. Zaczepiła
się nogami o tył łóżka. Uderzyła się w piętę, która zaczęła okropnie piec. Nie
zaprzestała jednak stawiać oporu. Tymczasem, Euralia z bardzo zdezorientowaną
miną, postanowiła pomóc siostrze. Szybkim ruchem skoczyła na jej łóżko i objęła
ją w pasie. Przyłożyła usta do jej ucha i mówiła szeptem:
-Na trzy ciągniemy do tyłu.
Po czym zaczęła odliczanie:
-Raz, dwa, trzy!
Lila odbiła się do tyłu, a
Euralia spadła na podłogę. Kroki dały za wygraną i wyszły z pokoju, a później trzasnęły
drzwi wyjściowe.
Lila leżała na łóżku jak
wryta. Myśli uformowały w jej głowie jeden wielki stek bzdur. Ciśnienie
podskoczyło chyba maksymalnie, a serce nie dawało rady z pracą, którą musi
wykonać. Nie była zdolna do nawet najmniejszego ruchu, a wydobycie z siebie
słowa graniczyło z cudem. Oddychała szybko i głęboko. Szok nie mijał
kilkanaście minut. Wyglądała jak zamrożona. Po pewnym czasie zdołała się
podnieść.
-Era, nic ci nie jest? –
wykrztusiła i podała siostrze dłoń, by pomóc jej wstać.
-Jestem trochę potłuczona,
ale poza tym nic mi nie jest.- stwierdziła, gdy stanęła na nogi.
Jej twarz nadal wykrzywiało
przerażenie.
-Dzięki! – wyszeptała Lila i
położyła się w łóżku, spoglądając na stojące na szafce nocnej pudełko.
-To ja dziękuję.
-To była ciężka noc. – dodała
z nieco wymuszonym uśmiechem na twarzy.
----------------------------------------------------
Jeżeli dotarłeś/łaś aż tutaj, to przede wszystkim bardzo Ci dziękuję. Przeniosłam się na bloggera, bo został mi on polecony. Po lewej stronie, w moim opisie jest link do innego bloga. Znajdują się na nim rozdziały. Jednak zawsze ten rozdział publikowany tutaj będzie się różnił od tamtych. Proszę was o komentarze zarówno o tym co się wam podoba jak o tym co byście zmienili. Dziękuję :)
Jeśli ktoś chodził i słyszały kroki, ale niczego nie widziały oraz Lila zauważyła cień na ścianie, to ja wysuwam następujący wniosek że mają w domu ducha, chociaż nie wiem akurat na ile to możliwe. jeśli prosisz już o rady, proponuję rozbudować dialogi ( u mnie te jest ich mało i są słabej jakości, ale w nowym rozdziale, którego oczywiście nie napisałam :D postaram się je jakoś rozbudować) Dziwne że dziewczyna obudziła się w nocy i szukała łańcuszka a jeszcze dziwne są te jej ataki (wyostrzony słuch, wzrok) Czyżby wampir? Nie mniej co u niej w domu robi duch? I co jest przyczyną jej ataków? Czyżby coś ją opętało? Sytuacja naprawdę robi się dziwna i niezbyt fajna. Gdybym ja zobaczyła ducha, pewnie bym go wyzioneła :) Życzę weny i powodzenia w pisaniu. Pozdrawiam Alice Spencer
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za komentarz i na pewno będę starała się dalej poprawiać błędy :) Pozdrowionka i weny na ten nowy rozdział ^^
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie się zaczeło. To był jakiś duch? Może zjava?
OdpowiedzUsuńFajne są wasze domysły i w końcu się dowiecie. :) Dziękuję za Twój komentarz. :D
UsuńCzekam jeszcze na jeden komentarz i dodam 2 rozdział. Zapraszam :P
To może ja wstawię komka. :p Kurde, świetnie piszesz. Już mi się podoba.
OdpowiedzUsuńHistoria zaczyna się ciekawie. Kurde, powtarzam się... Jeśli możesz, wskocz może na mojego bloga, co? Nie jest świetny, też dopiero zaczęłam.
Angelo Sierota by Anonimowa
Zapraszam.
I kurde, serio świetnie piszesz!!!
Hahaha jesteś świetna! Dziękuję za ten komentarz i za te pochwały, ale zapewniam, że nie jestem taka idealna :) I oczywiście, że wskoczę na Twojego bloga z przyjemnością :P Mam nadzieję, że nie zawiodę was w kolejnych rozdziałach. Rozdział 2 najprawdopodobniej pojawi się w weekend. I jeszcze raz dziękuję, że jednak komuś zależy :P
UsuńJest ciekawie, choć mi trochę brakuje emocji. Dwie młode dziewczyny, walka z "duchem" i zero strachu? Po prostu zasypiają? Mimo tego masz lekkie pióro. Z przyjemnością będę czytać kolejne rozdziały;)
OdpowiedzUsuńOkej. Postaram się w następnych rozdziałach skupić uwagę na emocjach. :) Dziękuję za wskazówkę. Zapraszam do przeczytania 2 rozdziału. Może tam tez mi doradzisz :)
UsuńZachęcam do obserwowania, żeby nie przegapić nowych postów :)
Hmmm...super ! Czegoś takiego jeszcze nie spotkałam... Cień, kroki, łańcuszek... O co w tym wszystkim chodzi? Ktoś założył pelerynę niewidkę i chodzi po ich pokoju? Kurdy one w ogóle się nie bały? Nic a nic? O.o Okey. Dobra czytam dalej :D
OdpowiedzUsuńAsikeo^^
Dziękuję, że wpadłaś. Zapraszam do brnięcia w tą historię dalej :) I mam problem z wyrażaniem emocji w słowach, ale pracuje nad tym :) Pierwszy rozdział nie jest genialny :P
UsuńCałkiem ciekawy początek ! :)
OdpowiedzUsuńTajemniczy cień na ścianie mnie zaciekawił , nie powiem :D
Fajnie piszesz :3 Lecę czytać kolejne rozdziały.
Ps. Jeśli będziesz miała chwilę to zapraszam do siebie ^^
Pozdrawiam
Tay
Dziękuję bardzo za ciepłe słowa <3
Usuń